czwartek, 21 marca 2013

Symbol, ale czego? - Fragment 8

Fragment 8
Narracja (Damian)


Mężczyzna zmierzwił swoją rudawo-blond czuprynę i zasiadł przy biurku w szpitalu. Powrócił do pracy wkurwiony z owej budowy. Jacyś łebkowie źle wylali fundamenty. Przez chwilę nie panował nad sobą i chwycił jednego za materiał kurtki, ale powstrzymał się przed wymierzeniem ciosu. Wtedy właśnie przypomniało mu się, że zapomniał coś zanotować w papierach jednego pacjenta, dlatego znów siedział przy szpitalnym biurku, w sterylnie czystej sali.
– Jak tam budowa? – zapytał jego kolega jeszcze ze studiów.
– Nawet nie pytaj – wysyczał przez zęby Aleks i przez chwilę spojrzał z byka na kolegę, a długopis wypadł mu z ręki i poturlał się po biurku.

Olek nachylił się by sięgnąć po owe piśmidło, ale niestety nie było mu dane tego dokonać. Miał na sobie bowiem sportowy zegarek Casio i w chwili, gdy już prawą ręką sięgał długopisu, lewą zahaczył o kant biurka. Właściwie to zahaczył paskiem od zegarka, teleskop nie utrzymał takiej siły i już za moment cyferblat i paseczek poleciały na ziemie. Aleks zorientował się, że kitel lekarski ma podwinięty do łokci, dlatego porzucił myśl o sięgnięciu po długopis i natychmiast złapał jedną dłonią nadgarstek drugiej. Jego oczy otworzyły się szeroko, usta mocno zacisnęły w wąską kreskę, a żyłka na szyi drgała szybko z powodu widocznego zdenerwowania.
– Coś ci się stało? – zapytał zmartwiony kumpel po fachu.
– Nie, nie, coś ty – odrzekł Aleks, wydawało mu się, że pewnie, ale w rzeczywistości głos mu drgał w przestrachu. Teraz przeklinał sam siebie, że po siłowni nie zmienił sportowego zegarka na swoją nowobogacką Omegę.
– Widzę, że cos nie tak. Coś z nadgarstkiem? – dopytywał mężczyzna. Z reguły ludzie dopytują się nas na tematy, o których wolimy nigdy nikomu nie wspominać. Dlatego pytanie wysokiego, brunatnego mężczyzny nie było niczym nadzwyczajnym.
Aleks jednak wydawał się być głuchy na te pytania. Obmyślał bowiem skrupulatny plan jakby tu opuścić kitel tak by zasłaniał nadgarstki, a jednocześnie nie zabrać swojej dłoni z tego nadgarstku. Kolega jednak był szybszy. Pewnym krokiem podszedł do Olka, przykucnął przy nim i zabrał jego dłoń. Mężczyzna się nie szarpał, był na tyle przerażony, że jakby bezwładny.
– Co to jest? – zapytał Maciej , bo tam było na imię temu lekarzowi.
– Pamiątka z przed wojny. Co się głupio pytasz? Widzisz, przecież, że tatuaż – odburknął Aleks, zebrał części od zegarka jak i długopis z podłogi.
–Nie wiedziałem, że masz tatuaże.
– Mam tylko jeden. Pamiątka za czasów gówniarza. Byłem nieletni jak na mnie go wykonano – rzekł Aleks pewnie, złożył zegarek i znów zakrył nim nadgarstek.
– Wiesz, no, też kiedyś byłem nieletni, ale tatuażów nie mam. Co twoi rodzice na to? – zapytał Maciej.
– Byłem w domu dziecka, nie mam rodziców – odpowiedział jak gdyby nigdy nic Olek i powrócił do pisania.
– Przykro mi, nigdy nie mówiłeś.
– Niech ci nie będzie przykro. Nie mówiłem bo nie pytałeś. Teraz temat wypłynął to odpowiedziałem – rzekł pewnie, ale w oczach było widać, że chce zakończyć ten temat.
– A ten tatuaż coś znaczy? – zapytał Maciej i usiłował przypomnieć sobie symbol. Był trochę podobny do Yng Yang, ale mniej tam było białego.
– To triskelion. Ja skończyłem. Pójdę już – powiedział Aleks, bo naprawdę chciał zakończyć ten temat. Jakby bał się go zaczynać. Odwiesił biały kitel lekarski na srebrny stojący wieszak. Jego muskularny tors był nieco ukryty pod luźną szmaragdową koszulą.
Zatrzasnął drzwi w samochodzie z takim hukiem jakby chciał się rozładować. Był wkurwiony.
– Nikt nie miał tego widzieć! – warknął sam do siebie. Z drugiej strony cieszył się, że to Maciej zauważył, ten który nigdy o niczym nie ma pojęcia. Zegarek mógł mu przecież spaść przy Amandzie, a ta z pewnością rozczytałaby owe znaczenie. Jeśliby go nie znała, to z pewnością to ciekawskie i wścibskie stworzenie by poszperało w necie i wtedy… Aleks nawet nie chciał myśleć o tym co będzie wtedy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz